Święta, święta i po świętach ...
W sumie to nareszcie, bo to siedzenie, jedzenie. Kuba chciał wczoraj wyjść na spacer, ale mi się nie chciało, był dzień leniwca czyli czytanie i filmy. I odkryliśmy grę strategiczna, którą Antoś dostał od Ilonki na ubiegłoroczną Gwiazdkę. Cały rok gra leżała, bo wydawała się trudna. Poczytaliśmy dokładnie i wcale trudna nie jest. Wciągnęła nas bardzo. Nazywa się "Siedem cudów świata"
Ale powiedziałam, że dzisiaj czyli w niedziele poświąteczną, właściwie takie III-cie świętom wychodzimy. Nie wiedziałam gdzie pojechać, najpierw myślałam o lesie w Puszczy Zielonce. W końcu mówię jedziemy na te łęgi do Rogalina, na rozlewiska Wart. Słoneczko trochę świeciło, ale jak wysiedliśmy to okazało się, że jest silny wiatr. Daliśmy radę. Spacerek około godziny, chociaż ja bym jeszcze pospacerowała, pochodziła. Najgorsze, że aparat odmówił mi posłuszeństwa, nie wiem co się stało. Teraz niby działa, ale chyba musze dać go do serwisu żeby sprawdzili. Więc zdjęcia są z komórki.